W zwycięstwie Skry Bełchatów nad Cucine Lube Treia w I rundzie play-off Ligi Mistrzów pomogli także kibice z Mrozów, którzy licznie stawili się w miniony czwartek w Atlas Arenie w Łodzi. Wyjazd został zorganizowany przez Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji w Mrozach.
Siatkarze Skry Bełchatów po raz drugi pokonali Lube Banca Treia i awansowali do II rundy play-off Ligi Mistrzów. Tym razem, w łódzkiej Atlas Arenie, podopieczni Miguela Falaski triumfowali 3:1, a awans zapewnili sobie już po trzech partiach spotkania.
Od początku pierwszej partii było widać dużą determinację włoskiej drużyny, by doprowadzić do tzw. złotego seta. Już na pierwszej przerwie technicznej Lube prowadziło dwoma punktami, co było zasługą m.in. dobrze dysponowanego Bartosza Kurka. Bełchatowianie nie zamierzali jednak odpuszczać i czekać aż rywal sam dostarczy im kolejne oczka, po chwili doprowadzili do remisu 13:13. Kluczowym elementem w tym fragmencie meczu był blok, którym gospodarze zdobywali bardzo dużo punktów. W dalszej fazie seta gra była bardzo wyrównana, toczyła się punkt za punkt. O zwycięstwie decydowała zatem końcówka, w której lepsi okazali się bełchatowianie. Partię zakończył swoją skuteczną zagrywką Nicolas Marechal i w tym momencie podopiecznym Miguela Falaski brakowało już tylko jednego seta do awansu do kolejnej rundy Ligi Mistrzów.
Druga partia to dominacja mistrzów Włoch. W ataku „szalał" Giulio Sabbi, a w zagrywce Marko Podrascanin. Bełchatowianie byli bezradni, nie potrafili wyprowadzić skutecznych akcji. U kilku zawodników można było zauważyć, że pierwsze oznaki daje przeziębienie, z którym się zmagają. Dotyczyło to w szcególności Facundo Conte, który w końcówce opuścił boisko z uwagi na wspomniane przeziębienie. Pomimo pojawienia się na parkiecie Wojciecha Włodarczyka i Michała Winiarskiego, do końca seta bełchatowianie nie byli już w stanie „dogonić" rywala i przegrali do 19.
Trzecia odsłona meczu to początkowo dobry okres gry gospodarzy, którzy prowadzili w pewnym momencie 5:2. Goście natomiast popełniali więcej błędów, przodował w tym Simone Parodi. Tuż przed pierwszą przerwą techniczną Lube doprowadziło do remisu i wydawało się, że gra będzie toczyła się teraz punkt za punkt. Jednak ku radości fanów zgromadzonych w łódzkiej hali, bełchatowianie poczuli przypływ nowej energii i wypracowali sobie trzypunktową przewagę. Kluczowym elementem gry była zagrywka, najpierw Nicolasa Marechala, a później Srecko Lisinaca. Po drugiej przerwie technicznej, na której gospodarze prowadzili 16:12, goście „rzucili" się jeszcze do odrabiania strat i po kilku skutecznych akcjach tracili do Skry już tylko dwa punkty. Bełchatowianie jednak wrzucili szósty bieg i za sprawą m.in. Mariusza Wlazłego oraz Facundo Conte ponownie zbudowali sobie większą przewagę, której nie roztrwonili już do końca tego seta. Wygrali 25:22, dzięki czemu mogli się cieszyć z awansu do najlepszej szóstki rozgrywek Ligi Mistrzów.
W czwartej partii na boisku pojawiło się wielu rezerwowych, m.in. Aleksa Brdjović i Andrzej Wrona. We włoskiej drużynie nie było widać już determinacji, chęci walki, co oczywiście nie dziwiło z uwagi na końcowy rezultat dwumeczu ze Skrą. Gospodarze natomiast grali już bez niepotrzebnego stresu, swobodnie. Prowadzili w pewnym momencie 13:9 i powoli zmierzali do zakończenia tego spotkania. W dalszej fazie seta niewiele się zmieniało, nadal na boisku dobrze prezentowali się bełchatowianie, Lube natomiast popełniało błędy. W końcówce włoski zespół zniwelował jeszcze stratę do dwóch punktów, ale był to ostatni ich zryw w tym meczu. Spotkanie z lewego skrzydła zakończył jeden z bohaterów tego pojedynku Nicolas Marechal. Skra wygrała 25:21 i cały mecz 3:1.
PGE Skra Bełchatów - Lube Banca Marche Treia 3:1
(26:24, 19:25, 25:22, 25:21)
Składy zespołów:
Skra: Lisinac (18), Wlazły (12), Kłos (5), Conte (15), Uriarte (1), Marechal (12), Tille (libero) oraz Włodarczyk (4), Winiarski, Brdjović, Wrona (1), Piechocki (libero)
Lube: Parodi (11), Stanković (7), Sabbi (4), Kurek (14), Baranowicz (1), Podrascanin (6), Henno (libero) oraz Fei, Paparoni, Kovar (4), Shumov (2)
Źródło: siatka.org